Powiem Wam Panowie, że gdybym sama nosiła czapki, poza kapeluszami i czasem zimowymi, zdjęłabym czapkę z szacunku i zazdrości... Części bycia myśliwym, leśniczym, części sprzętu dobrego, a jeszcze innym pewnie znacznie lepszej wiedzy ogólnej. Moja opiera się na bardzo starych książkach o zwierzynie i paru nowszych... No i doświadczenie. A tak wracając do tematu i raczej go kończąc... Mam nadzieję, że poszukiwania udane.
Ja sama wybierając się z koleżanką i jej tatą mogę pochwalić się dwoma, niestety bez pary. Jedno stare (szóstak tylko) i jedno świeże, jak dobrze pamiętam-dwunastak. Oddane koleżance. W sumie obie, zajęte chwilowo cichą rozmową, gdy się zatrzymałyśmy, zauważyłyśmy jednocześnie świeżynkę... Powiem nawet, że pachniało jeszcze jeleniem
A na starym nie zależy... Już całe obrośnięte.
Niestety w pobliżu pary nie było... Biedny jeleń, że taki ciężar po jednej stronie chciało mu się tachać! Już mógłby zrzucić... Nie miałabym mu za złe
I teraz zostaje czekać na kozły, małe, ale jakże głośne zwierzęta... Lato szybko minie i jesienią będziemy mogli zbierać ich atrybuty...
PS. Kapelusz z mej głowy i szacunek!