Nie mam racji? To poczytaj sobie:
http://sklep.incorsa.pl/product,1,categorypdf,328.html
http://www.otoria.pl/ochrona_mysliwi.php
Mając np. takie wkładki z drugiego linka, o których już tu zresztą pisałem, używamy uszu zupełnie normalnie bo małżowina nie jest zakryta i spełnia swoje zadanie. Ale praktycznie zawsze można zlokalizować źródło dźwięku jeśli tylko ten dźwięk jest stereofoniczny i w miarę dobrej jakości a my mamy możliwość poruszania głową.
Co do "butów, które same chodzą", to przecież nikt ci nie każe wzmacniać słyszanego dźwięku. Od jednego strzału nie ogłuchniesz(też nie koniecznie prawda bo zależy z czego i do czego się strzela - poczytaj o polowaniu na foki z lodu i problemy ze słuchem eskimoskich myśliwych) ale ile strzałów oddajesz w czasie swojej "kariery" łowieckiej? Chyba nie jeden prawda? Zbiorówki, wypady na gęsi czy kaczki to wszystko też jest polowanie a tam można się wystarczająco nasłuchać strzałów swoich i kolegów aż głowa boli.
Ja zwyczajnie nie lubię hałasów i huków i naprawdę nie mam pojęcia jak używanie przeze mnie aktywnych czy też nieaktywnych ochronników słuchu miałoby wpłynąć na kondycję populacji jakiejkolwiek zwierzyny.