Witam serdecznie
Jestem nowy na tym forum, więc wypada się przedstawić: Adam Jażdżewski, jestem leśnikiem, świeżo po studiach, gram na rogu myśliwskim, pisałem magisterkę o użytkowości polskich ras psów myśliwskich - jakby nie patrzeć wychowałem się tuż obok zagrody w Przechlewku
Piszę ponieważ właśnie nasz 6 miesięczny szczeniak (z całą pewnością najbardziej znakomity przedstawiciel gończych w tej części galaktyki) zapadł się pod ziemię
Mieszkamy w typowo turystycznej miejscowości niedaleko Spychowa. Ogólnie sprawa jest dość dziwna... Pracuję na stanowisku podleśniczego, więc Bazyl codziennie towarzyszył nam(moja Joasia też jest leśnikiem) w robocie, wybiegany sam szukał po powrocie do domu koszyka. Feralnego dnia skierowano mnie na cały dzień do biura, więc Bazyl musiał zostać w domu. Po powrocie z pracy wypuściłem go na zewnątrz, a sam poleciałem po karmę. Po jakiś 3-4 minutach wróciłem a naszego wariata już nie było na podwórku, wróciłem się po gwizdek(czasem zwiewał na spacer do sąsiadów, ale nigdy nie trwało to więcej niż kilka minut - nauczyliśmy go wracać na gwizdek, zwłaszcza przed karmieniem nie trzeba go było specjalnie namawiać do powrotu:)
Wołam, gwiżdżę a tu nic...
Bazyl przepadł 21.12.2006 r. Całe ostatnie dni jeździliśmy po okoliczych lasach, wieszaliśmy ogłoszenia po wioskach, nikt nic nie słyszał, nie widział po prostu kamień w wodę....Nie mogę wykluczyć kradzieży, dlatego mam też WIELKĄ prośbę, może Bazyl gdzieś "wypłynie". Pochodził z hodowli Kolegi Grzegorza Tarkowskiego, miał charakterystyczny biały krawacik, nr tatuażu 107L.
Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdą wiadomość...Mieszkamy na Mazurach, więc jest wielce prawdopodobne że odnajdzie się w Warszawie(może ktoś chciał sprawić córci prezent na święta)
Jesteśmy po prostu załamani, będe wdzięczny za ewentualną pomoc
Adam Jażdżewski Połom 2, 12-150 Spychowo, tel.608 025 655
Pozdrawiam serdecznie