Do ukladani ścieżki zdobyłam dziś farbę z dzika, świeżutka. Zalecono mi, żeby jak najszybciej dodac do niej kwasku cytrynowego w celu zapobieżenia krzepnięciu. Farba była płynna. Dodałam ten pieruński kwasek i wymieszałam. W ciągu 5 sekund zrobił się taki skrzep, że nie mogłam oderwac go od dna. Wie ktoś co się stało?
Tak się cieszyłam z tej zdobycznej farby, a teraz jest do wyrzucenia.