przez skaflok » 16 lipca 2009, 22:55
Może, jak się nie uda będziesz musiał zastosować metodę siłową (możesz jednak zrazić psa do aportu), ale warto spróbować tego co proponuje borowik. Zaprzestań aportu zwierzyny. Cwicz aport (3 aporty przy jednym podejściu kilka razy dziennie) najpierw miękkimi przedmiotami (np pluszaki) bo przy okazji wyeliminujesz memłanie. Następnie pióra, skrzydła, suche skórki z królika (wszystkie ćwiczenia z siadem a większość z odnoszeniem zwierzyny a nie z rzucaniem). Staraj się komendę "aport" dawać w różnym czasie od kilku do kilkunastu sekund. Oczywiście każdorazowo przysmak.
Jak będzie aportował perfekcyjnie to ćwicz aport "przechodzonym" królikiem czy ptakiem z lodówki. Jak znowu będzie dobrze (czyli będzie aportował mechanicznie) dopiero przejdź do aportu świeżo strzelonej zwierzyny. Pomocne bywa ćwiczenie polegające na podaniu psu zwierzyny i spacer przy nodze ze 100m. Jak Ci starczy cierpliwości powinno być dobrze. Wyżłom które mnie przy aporcie atakowały pomogło. Teriery to trochę inna bajka, ale powinno być ok.
DB skaflok
P.S. Nie zapominaj o aporcie z wody. I jeszcze jedno......rozpisałem się z sentymentu bo...mam syna w Londynie.