Dawno mnie tu nie było a dyskusja się rozwinęła... i dobrze.
Przewinęło się tu już kilka ważnych stwierdzeń o polowaniach, czy uśmiercaniu zwierząt na różne sposoby w różnych krajach. Chyba warto pamiętać o tym, że nasze, polskie myślistwo wyrasta z określonego pnia kulturowego, a nie tak jak np. na Nowej Zelandii z mieszanki ludności, która tam zjechała z różnych stron świata. Tam moglibyśmy użyć pojęcia polowanie w odniesieniu do Maorysów, czy do Aborygenów w Australii, a nie do białych, którzy redukują populację zdziczałych świń. Tak jak u nas nie nazwiemy polowaniem odstrzału wałęsających się psów czy kotów, tak i tam nie ma mowy o polowaniu, przy wybijaniu świń, kotów czy w Australii królików, które to zwierzęta są w tamtych krajach zawleczoną plagą.
Tak w ogóle, to wydaje mi się, że rozważania jak się unicestwia zwierzęta w różnych częściach świata są w naszej dyskusji drugoplanowe, gdyż ważne jest to, jak wygląda polowanie u nas.
Jeszcze raz nawiążę do tego, że polskie łowiectwo wyrasta z określonej kultury, wręcz z etosu rycerskiego (chyba nie od rzeczy będzie przypomnieć tutaj za S. Hoppe tekst pasowania, który nie obowiązuje już w takiej formie w przepisach łowieckich:"W imię Boga, Św. Jerzego, Św. Michała pasuję cię na rycerza Św. Huberta. Bądź mężnym, odważnym i szlachetnym jego wyznawcą"). Tej tradycji nie zdołała (a może i do końca nie chciała) zniszczyć nawet komuna. Słowa tego pasowania wyrażają w zasadzie wszystko to, o czym w moim przekonaniu powinien pamiętać etyczny myśliwy i wtedy nie będzie miał problemów typu, czy polować z helikoptera, czy nie. Po prostu taka forma rzezi nie przyjdzie mu nawet do głowy. Myślę, że za dużo oglądamy się na to, co na świecie a za mało pamiętamy o tym co posiadamy.
Czy nie warto byłoby się mimo wszystko zastanowić ( w kontekście tych wszystkich nowinek ze świata), nad jakimś powrotem do korzeni? Wiem, że nie każdemu się spodoba to, co teraz napiszę. Z jednej strony mówicie, że mało młodzieży się garnie do łowiectwa. Zwróćcie uwagę, co staje się popularne - ruchy rycerskie, powrót do przeszłości. Czy nie warto byłoby uatrakcyjnić formy łowów w Polsce np. poprzez możliwość polowania z bronią czarnoprochową i w tradycyjnych, szlacheckich strojach w czasie najważniejszych i najbardziej tradycyjnych polowań w roku? Czy nie byłoby to fajne? Sentymentalizm? Być może, ale też pomysł na trochę zmian w tym skostniałym, przeżartym zawiścią środowisku.
Pozdrawiam