Zabili mi psa!!!

Rozmowy na tematy aktualne, problemowe, niewygodne

Moderator: Cyzio

Postprzez Wilderer » 26 listopada 2009, 21:09

I obaj piszecie bzdury.
Jeden o konajacych, zgonionych zwierzątach, desrukcji wywołanej odstrzeleniem szóstaka.
Wilderer
 

Postprzez szymon » 26 listopada 2009, 21:16

W takim razie napisz jak jest naprawdę. Chętnie się dowiem jakim cudem jeleń się nie męczy uciekając przed psem. No i w ogóle jak to wszystko jest nieistotna bzdura.
szymon
ponad 1000 postów!
ponad 1000 postów!
 
Posty: 1004
Dołączył(a): 24 lutego 2006, 11:42
Lokalizacja: Z "zagranicy" ;)

Postprzez Wilderer » 26 listopada 2009, 21:25

Szymon, a moze bys tak chwilę pomyślał?
Wilderer
 

Postprzez szymon » 26 listopada 2009, 21:31

Ależ ja myślę o tym już od dłużej chwili. Niczego to nie zmienia. Pies i kot są w lesie "ciałem" obcym i wywierają niepotrzebną i szkodliwą presję na dzikie zwierzęta. Co do szczegółów, to pewnie każdy będzie miał nieco inne doświadczenia - różne liczby ofiar inne procenty z innych badań ale wpływ zawsze będzie i to jest wpływ zawsze negatywny.
szymon
ponad 1000 postów!
ponad 1000 postów!
 
Posty: 1004
Dołączył(a): 24 lutego 2006, 11:42
Lokalizacja: Z "zagranicy" ;)

Postprzez Wilderer » 26 listopada 2009, 21:42

No to postaraj sie bardziej, moze to cos zmieni.
Co z tego ze sa cialem obcym?
Ciagniki zrywkowe tez są cialem obcym jak i wiele innych rzeczy.
Trzeba rozróznić tego przytaczanego przez ciebie kanapowca który niejest w stanie przez 1/10 oddziału dotrzymać kroku jeleniowi od psa który z lasu zrobił sobie dom (on tez durny nie jest i za jelenie zabierał się nie bedzie nawet z kolegami)

A te jelenie w/g ciebie to co? Banda rachityków? 500m biegu i pada z wycienczenia jeden z drugim?
Wilderer
 

Postprzez szymon » 26 listopada 2009, 22:29

Trzeba rozróżnić zło konieczne od takiego, któremu można i trzeba zapobiec.
Nie wyobrażam sobie zakazać rolnikom używania ciągników. Można co najwyżej starać się minimalizować szkody przez nie wyrządzane. Natomiast zakaz puszczania psów luzem jest, jak widać, zupełnie realny. Inna sprawa, że niekoniecznie skuteczny ale kto za to odpowiada nietrudno zgadnąć.
Problem w tym, że na wsiach i w małych miastach nie łatwo odróżnić kanapowca od psa, który faktycznie żyje w lesie. Dlatego wspominałem o różnych doświadczeniach. Z moich jasno wynika, że najczęściej to jeden i ten sam pies. To nie to sam co wyczesane pupilki z bloków. Pisałem już kiedyś o tym jak kawałem czasu temu chadzałem do lasu ze swoją nieżyjącą już babcią i jej psami (dwa mieszańce jeden mały drugi wielkości sporego owczarka niemieckiego), które nigdy nie były na smyczy. Za mały wtedy byłem, żeby cokolwiek o świecie wiedzieć ale wystarczająco duży, żeby pamiętać. Babcia, pewnie nie ze złej woli a ze zwykłej niewiedzy i przyzwyczajenia, zawsze puszczała psy luzem. A psy, mimo, że w domu miały wszystko, zawsze ganiały za jeleniami i sarnami z głośnym ujadaniem. Do tego ten mniejszy praktycznie za każdym razem musiał coś zatłuc. A to młode zające podusił, pisklęta z gniazda powyjadał albo karczownika przekąsił...
Ile takich psów wychodzi co dziennie na spacer do lasu ze swoimi pobłażliwymi właścicielami? W takich wioskach i miasteczkach ludzie nie chadzają do lasu od święta. Oni, podobnie jak kiedyś moja babcia, zbierają gałęzie na opał, grzyby na obiad czy jagody na sprzedaż praktycznie codziennie. I praktycznie codziennie biorą ze sobą psy, którymi się w lesie zupełnie nie przejmują bo są zajęci czym innym.
Dlatego poza wszystkimi negatywnymi skutkami takiej nieodpowiedzialności drażni mnie również to, że te psy są często niebezpieczne dla siebie nawzajem oraz dla mnie i mojego psa, który nie ma się jak bronić ze smyczą czy kagańcem. Taki grzybiarz ma w głębokim poważaniu, że jego kundel kogoś obszczekuje parę kilometrów dalej. Nieraz zdarzało mi się użyć gazu.
szymon
ponad 1000 postów!
ponad 1000 postów!
 
Posty: 1004
Dołączył(a): 24 lutego 2006, 11:42
Lokalizacja: Z "zagranicy" ;)

Postprzez Jager » 26 listopada 2009, 22:59

Tu szkodnik,tam zagrożony gatunek. Człowiek,zagospodarowując ziemię ,dokonał dość dużych zmian w pierwotnej strukturze zamieszkujących ją organizmów roślinnych i zwierzęcych. Prawie stale zmienia się środowisko,w której żyje zwierzyna i niestety zmiany te są dla niej nie korzystne. Tu jest zagrożenie dla zwierząt wolno żyjących,a nie marginalny odsetek psów,i kotów.

Afryka-- Likaony,hieny, często gonią swą ofiarę do puki ze zmęczenia nie padnie.Żer rozpoczynają od trzewi jeszcze za życia ofiary ,a ona nie broni się chociaż żywcem jest żarta. Inne zwierza na to patrzą.jutro będzie tak samo,nowe się urodzą Śmierć w świecie zwierząt ma inny wymiar niż ludzki.liczy się przetrwanie gatunku,a nie śmierć pojedynczego osobnika.

Nasze burki,i koty tak zwierząt nie testują.
.
Jager
 
Posty: 580
Dołączył(a): 13 kwietnia 2008, 15:21
Lokalizacja: Nadkwisie

Postprzez Wilderer » 26 listopada 2009, 23:28

Wiele Szymon, wiele, dlaczego trzeba je strzelać.
Wilderer
 

Postprzez szymon » 26 listopada 2009, 23:29

No, świetnie. Szkoda tylko, że dalej nie rozumiesz różnicy między likaonem a wiejskim burkiem ani, że ten burek jest jedną ze zmian, które człowiek wprowadził "zagospodarowując ziemię". Zmian niekorzystnych, które powinien kontrolować i w miarę możliwości eliminować.
szymon
ponad 1000 postów!
ponad 1000 postów!
 
Posty: 1004
Dołączył(a): 24 lutego 2006, 11:42
Lokalizacja: Z "zagranicy" ;)

Postprzez szymon » 26 listopada 2009, 23:30

A to było do Jagera, żeby była jasność.
szymon
ponad 1000 postów!
ponad 1000 postów!
 
Posty: 1004
Dołączył(a): 24 lutego 2006, 11:42
Lokalizacja: Z "zagranicy" ;)

Postprzez Wilderer » 26 listopada 2009, 23:32

No fakt, on tego nie rozumie. Tak jak wielu nie pojmuje tego ze lis to nie szkodnik.
Wilderer
 

Postprzez szymon » 26 listopada 2009, 23:36

I tu się zgadzam w całej rozciągłości. Z koniecznością odstrzału również.
szymon
ponad 1000 postów!
ponad 1000 postów!
 
Posty: 1004
Dołączył(a): 24 lutego 2006, 11:42
Lokalizacja: Z "zagranicy" ;)

Postprzez Wilderer » 26 listopada 2009, 23:43

Nie będzie odstrzału, bedzie parch albo inne choróbsko...

Wracając do psów. Odroznić bardzo łatwo. Tak samo jak mozesz odróznić myśliwego od turysty (choc jeden i drugi to człowiek) tak psa na spacerze od tego który poluje.
Wilderer
 

Postprzez szymon » 26 listopada 2009, 23:47

A co jeśli one właśnie polują na spacerze? Wiadomo, że większość psów nie robi tego, żeby przeżyć. Takim mają instynkt. Po to wymyślono ten przepis o smyczy i kagańcu.
szymon
ponad 1000 postów!
ponad 1000 postów!
 
Posty: 1004
Dołączył(a): 24 lutego 2006, 11:42
Lokalizacja: Z "zagranicy" ;)

Postprzez Jager » 27 listopada 2009, 09:50

To jeszcze ja,inaczej trochę na to wszystko raz jeszcze.

Współczesny myśliwy wyrusza na polowanie syty,jest nie zależny od wyniku polowania. Przesądza to o jego stosunku do polowania,które stanowi dla niego odprężenie albo hobby.

Zamiast strzelać do psów i kotów,pozwólmy aby wilki to na siebie ten obowiązek selekcjonerski miały. Ale to już było, wówczas był krzyk ogromny,pisała o tym nasza gazeta w latach 1950 do 55 r. Sezon się skończył wilcze łowy trwają, wilki rozszarpały jelenia,wypłacano premie za zabicie drapieżnika w sposób dowolny,wybierano gniazda. Wszystko po to abyśmy to my mieli prawo stanowienia kto ma żyć,kto jest ważniejszy.

Amerykanie poszli po rozum do głowy. Po wcześniejszym wybiciu wilków ponownie je odtworzono .Wszystko ma się normalnie.
Jager
 
Posty: 580
Dołączył(a): 13 kwietnia 2008, 15:21
Lokalizacja: Nadkwisie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do O Czym Szumią Knieje

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 453 gości