Mało spotykane dubeltówki

Rozmowy na tematy aktualne, problemowe, niewygodne

Moderator: Cyzio

Mało spotykane dubeltówki

Postprzez kuki » 14 maja 2004, 23:27

Jeden z kolegów mojego ojca posiadał broń, prawdopodobnie francuską, którą otwierało się poprzez odciągnięcie klucza pod lufami. Klucz był prawie niewidoczny, długości około 5 cm, otwierało go się od kabłąka do przodu tak jak przy ładowaniu naboi do winchestera, wraz z otwieraniem klucza rozsuwały sie lufy od baskili na taką odległość by można było załadować naboję. Po załadowaniu naboi klucz cofało się do tyłu, lufy cofały się także do baskili i broń po odbezpieczeniu gotowa była do strzału. Nie była to broń łamana.
Koleżanka która polowała w jednym z kół na Pomorzu posiadała broń łamaną kal. 20, którą otwierało-łamało się poprzez odciągnięcie w lewo klucza umieszczonego na czółenku. Zamykanie następowało przez przesunięcie klucza na pierwotne miejsce.
Czy koleżanki i koledzy mieli możliwość oglądania mało spotykanych egzemplarzy broni, a może jesteście w posiadaniu takowej.
kuki
 
Posty: 476
Dołączył(a): 16 kwietnia 2004, 00:46
Lokalizacja: Łódź

Postprzez przelatek » 9 czerwca 2004, 14:36

klastczna nietypowa bron to piekna sprawa.
ja posiedam dubeltowke angielska "James Purdley" 12/70 ktora odziedziczylem po dziadku a on ja dostal od swojego ojca.jest to strzelba od pary tzn. oznaczona jest zlota cyfa 1,bo kiedys jak moj pradziadek polowal to mialo sie 2 sztuki na polowaniu.jedna nioslo sie opsobiscie a druga niosl zaladowana pomocnik.kiedy wystrzelilo sie z piewszej od razu wskakiwala w rece druga naladowana.niestety drugi egzemplaz nie przetrwal okupacji ale pozostal ten pierwszy i to w super stanie.posida zlote grawerunki i zamki Holand&Holland.byla robiona na indywidualne zamowienie mojego pradziadka a teraz sluzy mi...
przelatek
 
Posty: 8
Dołączył(a): 30 kwietnia 2004, 08:20
Lokalizacja: Giżycko


Powrót do O Czym Szumią Knieje

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 113 gości