Jak blisko można podejść kozła.....tak że.......

Rozmowy na tematy aktualne, problemowe, niewygodne

Moderator: Cyzio

Jak blisko można podejść kozła.....tak że.......

Postprzez pondzo » 3 czerwca 2004, 21:32

Niewierzyłem własnym oczom!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Jak zwykle wieczorem wziołem mojęgo optyka 60/80 i pojechałem na moją MOTWICĘ .
Jako że za dnia miałem dużo pracy w sklepie i czas szybko płynął to mój wyjazd do lasu się nieco opóżnił.
Po zamknięciu sklepu około 20.30 pojechałem na Motwicę i idąc wzdłóż młodnika do mojej półki nawet nie zauważyłem sarenki leżęcej pośrodku pola w trawie,
dopiero siedząc na półce moim oczom ukazała się piękna sarna .
Wstała z ziemi niczym majestatyczna królowa rozejżała się dookoła i powolótku zaczeła zmierzać w kierunku młodnika.
Moje zdziwienie było tym większe że pierwszy raz widziałem sarnę z takiej odległości (((((((( około 70 metrów ))))))))))).
Dodam iż celem mojego wyjazdu była obserwacja lisa,czy jest i w jakiej ilości bo nieopodal MOTWICY zakładam chodowlę bażantów.!?
:idea:
No i cóz sarna znikneła i postanowiłem wracać do domu ale :idea: mój intelekt kazał mi zrobić podchód do okoła młodnika od strony drogi,tak więc po cichutu ,po malutku skradałem się aż do skraju lasku i moje zaskoczenie i zarazem wieli żal że nie wziołem aparatu.
:evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :( :( :( :( :(
Zerkam przez lornetkę i widzę przepięknego szpicaka ale trawa wysoka i dokładnie nie widać korony??
I od tej chwili zaczołem mój podchód ( a myślę sobie moze się uda )?
Powolutku,powolutku na kolanach zacząłem się zbliżać,z odległości jakejś 70 metrów rozpoznałem szpicak bez jednej tyki ......
Powoli i mozolnie podchodziłem coraz bliżej!!!!!!!!
Postój!!!!!!! :!:
I :shock: obserwacja odległość na jaką podszedłem kozła oceniam na jakieś 50 do 60 metrów.
Obserwowałem go jakeś 10 minut i gdybym nie zakaszlał ( ach te papierosy) to mój wybranek stał by nadal.
Ale powiem wam jego ucieczka też była piękna........te wysokie skoki nad ziemię to było coś pięknego,majestatycznie ,równomiernie i z najpiękniejszą gracją oddalał się coraz dalej. :x
Pozostała tylko złośc i nadzieja że może jutro zobaczę go ponownie.
W galerji dołącze zdjącie mojej półki ,za półką jest młodnik a tam własnie widziałem koziołka,a przed półką ( czy może prowizoryczną ambonką pasła się wyżej wymieniona sarenka.
Natomiast w niedzielę wykonam zdjącia całej Motwicy i postaram się jak najszybcieju zamieścić w galerji. :wink:
Pozdrawiam
DB
Avatar użytkownika
pondzo
 
Posty: 52
Dołączył(a): 10 maja 2004, 14:23

Postprzez maturas » 30 lipca 2004, 07:26

Kolego nie wiem jak jest z sarną w lubelskiem ale na Górnym Śląsku gdzie ja poluję podejście sarny na 15-20 m nie jest niczym nadzwyczajnym!
Avatar użytkownika
maturas
 
Posty: 51
Dołączył(a): 14 lipca 2004, 09:04
Lokalizacja: Górny Slask

Postprzez jeger79 » 30 lipca 2004, 11:14

Pondzo

W porożu rogacza nie ma takiego pojęcia jak korona, ale rozumiem że dopiero się uczysz, więc nie traktuj tego jako złośliwośc, ale jako informację.

Pozdrawiam
jeger79
 
Posty: 14
Dołączył(a): 25 kwietnia 2004, 14:59
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez dominika » 7 sierpnia 2004, 17:18

hehe jak blisko mnie sie udawało bardzo a na mojego dziadka sam kozioł raz wlazł dosłowanie stając mu na kurtke jak leżał w lesie;))))) to dopiero kupa śmiechu była")))
dominika
 
Posty: 13
Dołączył(a): 15 kwietnia 2004, 13:32
Lokalizacja: dębica

Postprzez Leon » 16 sierpnia 2004, 19:59

Powiem tak na kozła da się praktycznie wejść . Ale tylko wtedy gdy nie ma się odstrzału lub nie jest sie selekcjonerem.Ja sam nie raz juz będąc w knieji na polowaniu jako (pomocnik) przechodziłem obok kozła który ujrzawszy mnie niesamowicie sie zdziwił i dał noge :D
PZDR
Avatar użytkownika
Leon
 
Posty: 183
Dołączył(a): 31 maja 2004, 16:25

Postprzez kuki » 13 września 2004, 22:12

Kozła da się podejść na około 25-30 metrów w gołym, szczerym płaskim polu jak stół. No oczywiście musi być dobry wiatr. Nie mam na myśli przypadkowego wejścia na niego w lesie, zagaju czy młodniku.
Zrobiłem to dokładnie w dniu wczorajszym na rannym podchodzie dwukrotnie. W pierwszym przypadku zbliżyłem się na odległość 45 m (cały podchód 150 m), drugim razem dotarłem do kozła na odległość około 25-30 m. Zobaczyłem go przez rolnetkę z odległośći około 500 m. Przez pierwszy odcinek około 300 metrów normalny marsz. W odległości 200 m od niego rozpoczołem podchód właściwy. Trwało to 40 min. No i dotarłem do niego na odłegłość nie większą jak wyżej podaję. Podchodziłem na polu oranym. Młody kozioł da się podejść bliżej, stary dalej ale na strzał w zupełności wystarczy.
Powodzenia, do końca kozła zostało jeszcze nieco powyżej dwóch tygodni. :))
kuki
 
Posty: 476
Dołączył(a): 16 kwietnia 2004, 00:46
Lokalizacja: Łódź

Postprzez jemot » 8 października 2004, 09:01

Z przyjemnością wspominam czasy, kiedy kozła należało podejść na 40m
przy strzale z breneki. Były wtedy dwa sztucery w Kole na 50 członków.
Wtedy można i trzeba było nauczyć się sztuki podchodu. Jak blisko można podejść kozła uzależnione jest od wielu czynników. Jak koledzy pisali wiatr, charakterystyka terenu, dodałbym wiek kozła i częstotliwość penetracji terenu. W ,, moim" terenie przy odstrzale 150 szt sarny ogółem,
podejście w otwartym terenie na odległość 150m, to jest wszystko. Zupełnie inaczej jest, gdy możemy korzystać z osłon. Wtedy oczywiście podejście pod wiatr na odległość 40m nie stanowi problemu.
jemot
 
Posty: 41
Dołączył(a): 4 października 2004, 19:24

Potakiwanie

Postprzez wsteczniak » 22 października 2004, 23:59

Leon napisał(a):Powiem tak na kozła da się praktycznie wejść . Ale tylko wtedy gdy nie ma się odstrzału lub nie jest sie selekcjonerem.Ja sam nie raz juz będąc w knieji na polowaniu jako (pomocnik) przechodziłem obok kozła który ujrzawszy mnie niesamowicie sie zdziwił i dał noge :D
PZDR

Gratuluję bardzo trafnego spostrzeżenia. Jak nie masz odstrzału, niewątpliwe dużo zdażyc się mogą. Wspominam pytanie zadawane przez zacnego Łowczego Wojewódzkiego w latach 70-tych, gdy "rozpoczynałem": a co zrobisz jak spotkasz się oko w oko z wielkim odyńcem, a nie będziesz miał na dzika odstrzału ? Pot zraszał nemroda czoło.... a odpowiedz była prosta: należało oznakować miejsce spotkania i pobiec do łowczgo po odstrzał ! To gwarantowało utrwalenie pasji w nadzieji, że w tym miejscu spotkasz tego odyńca ponownie. Przezacny łowczy, i choć staliśmy się kolegami jest dla mnie wyrocznią w każdym następnym żarcie. Pozdrawiam. Wsteczniak
wsteczniak
 
Posty: 14
Dołączył(a): 22 października 2004, 14:24
Lokalizacja: Legnica


Powrót do O Czym Szumią Knieje

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 431 gości