Może z "kolegów" nie jestem, nie jestem też myśliwym, ale posiadam taki wabik... Nim się nauczyłam go obsługiwać minęło trochę i myślę, że robię to dobrze. W każdym razie na moim terenie, gdzie tego jest tyle, że każdy zwykły spacer kończy się spotkaniem, szybciej zobaczę je czekając bądź spacerując właśnie niż nieraz się skuszą na wabienie... Niby działa, ale to zależy czy jest gdzieś daleko, czy już bliżej, czy go to w ogóle zainteresuje.
W każdym razie powiem tak: wiedzą skąd dźwięk dochodzi. Jeżeli jest się samemu, to nim go obejrzy się i zdecyduje na strzał, on już wie kim jesteś i gdzie i go nie ma. To jest fajne jak się zdjęcia robi. Nie decydujesz, tylko cykasz fotę nim zwieje. Ze strzelaniem jest przecież trochę inaczej, ale sam Pan wie, jest Pan, jak wnioskuję, myśliwym.
Powodzenia i szkoda, że późno, ale może się przyda. Mimo to nie chcę zniechęcać, warto samemu spróbować. Zależy jak dużo takiego rodzaju zwierzyny ma Pan w swoim okręgu. Jak mało to warto, jak dużo... Sama przyjdzie