Chociaż nie jestem myśliwym niemniej jednak w moim gronie jest ich wielu. Ja najczęściej ograniczam się do: balocika siana. troszkę kukurydzy, pokazania gdzie coś ostatnio chodziło lub przy kartach słuchania jak tam było.
Moim utrapieniem, ze względu na pracę społeczną są szkody wśród rolników,, członków Pomorskiego Związku Hodowców Bydła Mlecznego a szczególnie z terenów Borów Tucholskich, Sztumu i Ryjewa, Dzierzgonia i Susza.
Bardzo dobrze układa nam się współpraca z Kołami Łowieckimi natomiast każdorazowa szkoda na terenia Lasów Państwowych to istna droga przez mękę.
Jeżeli ktoś z forumowiczów mogłby porozmawaić ze mną o sposobach rozwiązywania tych problemów - bez uciekania się na drogę sądową będę wdzięczny.