Od dłuższego czasu toczy się dyskusja - a i jakby moda nastała - na noktowizję. Póki co jeszcze nie dopuszczono celowników noktowizyjnych w myślistwie - ale znając życie - w którymś kraju to zrobią - i póóójdzie. Głupoty gadam ? Ejże... a to, że w kilku krajach dopuszcza się tłumiki - też u nas niby nie do przyjęcia.
Ale do rzeczy...
Moja teza : W obecnym stanie prawnym i zasadach etycznych- lornetka noktowizyjna jest praktycznie nieprzydatna. Dlatego, że :
1. Żeby strzelać odpowiedzialnie - czyli do rozpoznanego celu - tak naprawdę powinniśmy identyfikować (rozpoznać) cel w lunecie. Żeby nie strzelać "na plamę"
2. Zwykle jest tak, że w skrajnych warunkach - w lornetce jesteśmy w stanie rozróżnić przynajmniej gdzie przód a gdzie tył ( np. u dzika) - a przez lunetę - bieeeda. Albo nic nie widać albo plama. No więc, co bardziej nerwowi - grzeją w tę plamę a potem dochodzą godzinami, bo zwierz przyjął na miękkie albo na szynki.
Wniosek : skoro - pomimo "rozpoznania celu" przy pomocy nokto lub dobrej lornetki optycznej w lunecie widać jeno plamę - mamy strzelać - czy nie ?
W naszych warunkach prawnych - teoretycznie - można ( bo cel rozpoznany w nokto) . Etyka mówi : nooo nie bardzo. Bo szanse na skuteczny strzał są wątpliwe.
No więc - strzelać czy nie strzelać ? Oto jest pytanie.
Pozdrawiam
PS. Do tych filozoficznych przemyśleń skłoniły mnie działania praktyczne przy pomocy : nokto - Yukon, optyczna - fujinon 7 x 50 FMTR, luneta : Schmidt & Bender 2,5-10 x 56
PS II. Biorąc pod uwagę jakość obrazu w lornetce i nokto - wybieram ten z optycznej.